rozdział zawiera wątek przemocy i wątek erotyczny, jeżeli nie masz zbyt silnych nerwów nie czytaj
____________________________________________________________________________________________________________
Caitlin's POV
- Nie masz pojęcia, jak długo na to czekałem- Seth wymruczał, wracając do agresywnego całowania mnie. - Wyglądasz jeszcze bardziej seksownie niż ostatnio- podniósł mnie z ziemi.
Czułam się chora rzucił mnie na łóżko jak szmacianą lalkę, całował mnie jak bipolarny skurwysyn. Starałam się przynajmniej zmusić do udawania, aby ucieszyć tego człowieka, który zgwałcił mnie już wiele razy, na długo nie miałam co liczyć, nie mogłam powstrzymać węzłów w dole, które skręcały mój żołądek aka mój naturalny instynkt obronny, który powiedział mi, że został jakiś jeden precyzyjny cios wytrzymałości, lampy z kutego żelaza, które stały na stoliku nocny, wystarczyły, że zapukały w nieświadomość Setha.
Jego pocałunki były szybkie i szorstkie, on nadal zyskiwał przyjemność z mojego nieszczęścia. Ugryzł moją wargę, co spowodowało, że zaczęłam ciężko oddychać i bez żadnego ostrzeżenia Mcltosh wsunął swój język do moich ust, ten człowiek praktycznie mnie dusił.
- Czekaj,- jego głos był ochrypły, kiedy przerwał pocałunek- Kupiłem coś specjalnego, abyś to nosiła.
Złapałam powietrze, próbowałam złapać je już wcześniej jak jakiś makijaż, ale teraz cierpiałam na brak tlenu, przez ostatnie pięć minut.
- Zaskoczona? - uśmiechnął się do mnie i przebiegł palcami po moich włosach - Mówiłem ci, że już planuję, za to, czekaj tutaj.
Wspiął się z łóżka i zamknął za sobą drzwi, szedł w stronę swojej garderoby.
Powoli odzyskiwałam normalny poziom oddychania, lampa ponownie wpadła mi w oko. Bez żadnego namysłu, złapałam ciężkie narzędzie w moje obie dłonie. Dokładnie umieściłam je w swoich dłoniach, kiedy Seth po kilku sekundach wrócił do sypialni.
Mimo że mój umysł i serce toczyły wyścig, wszystko wydawało się, jakby przestało bić, a moje ciało zdrętwiało.
Drzwi ponownie zaskrzypiały, a Seth wszedł do pokoju, przechyliłam się ku niemu i walnęłam go w tył głowy tak mocno, jak tylko mogłam, co spowodowało, że upadł na ziemię.
Każdy mięsień w moim ciele był napięty, kiedy próbowałam zadać Sethowi kolejny cios, nie czułam jakby spadała płasko na plecy. Skrzywiłam się, kiedy przez moje ciało przeszedł przypływ zderzenia z drewnianą podłogę. Próbowałam dokładniej dowiedzieć się, co się stało, kiedy zdałam sobie sprawę, że Seth wsunął nogi pode mnie co sprawiło, że straciłam równowagę.
- Zapłacisz za to,- splunął w moim kierunku, kiedy podnosił się z podłogi.
Starałam się uzyskać pomoc ponownie od lampy, ale on mnie wyprzedził. Trzymał lampę jak sztylet, albo liść projektowany specjalnie do rozprucia mi gardła.
- Myślałaś, że możesz mnie skrzywdzić, huh? - spytał, a jego głos był chłodny, po mojej skórze od razu przeszedł zimny dreszcz, on w każdej chwili mógłby przebić moje ciało- Kiedy ty się wreszcie nauczysz, Cate?
Łyknął, kiedy uważnie go obserwowałam.
- Teraz masz dwie możliwości: Pierwsza, robisz dokładnie to co mówię, lub druga, zajmę się Drew-
- Nie, - energicznie ze złością pokręciłam głową.
Seth odnalazł moją słabość, on miał zamiar własny tym wszystkiego nadużywać.
Przedtem nie miał nade mną przewagi, bo wiedział, że nie da rady skrzywdzić mojej rodziny, doskonale wiedział, że mój ojciec i brat nie pozwoliliby, aby coś takiego się stało. Więc po prostu wykorzystywał mnie, bo chciał, bo doskonale wiedział, że jestem za bardzo przestraszona, żeby cokolwiek mu zrobić, gdybym go nie posłuchała. Nawet wtedy, chciałabym dojść do punktu, w którym prawie chciał mnie zabić, więc chciałam przeciwstawić mu się i usunąć z pamięci wszystko co zrobił, dopóki nie uświadomił mi, że mogę stracić przytomność.
Teraz wiedziałam, że nie pozwolę mu skrzywdzić Drew, to chory sposób, ale on mógłby to zrobić, zrobiłam to za "obopólną zgodą".
- Dobrze, - uśmiechnął się, wstając złapał mnie za nogi- Rozbierz mnie.
________________________________________________________________________________
Justin's POV
zaobserwował i skinął głową, zacząłem walić w przypadkowo wybrane losowo klawisze, aż na ekranie zaświeciły się słowa:
Witaj Justin
________________________________________________________________________________
Przełknąłem. Wpatrywałem się tępo w ekran przede mną. Słowa zniknęły i obraz znowu zrobił się czarno-biały, zaczęło się odliczanie jak w jakiś starych filmach, cicho błagałem numery, aby przewinęły się już do jedynki.
Po zakończeniu odliczania, ukazał się zupełnie cichy grający film i pusty pokój biurowy. Po prawie pięciu minutach bez dźwięku, byłem całkowicie zirytowany. Zobaczyłem Christiana, którym zajmowało się zdziwienie, tak samo jak mną.
Już miałem mówić, kiedy rozległ się głośny dźwięk, co spowodowało, że odskoczyliśmy, nasz wzrok powrócił w stronę strasznego laptopa. Oczywiście, Seth pewnie siedział teraz w pustym krześle biurowym i śmiał się.
- Mam Cię prawda? - uśmiechnął się, kiedy nadal chichotał - Dobra, dobra, dosyć żartów. Przejdźmy do rzeczy - skomponował, założył ręce za głowę i wyciągnął. - Cóż, po pierwsze. Jeśli mój plan wyszedł świetnie, a ty uważnie oglądałeś film, to jedyne co musisz wiedzieć, to, że Caitlin i Drew są w moim areszcie, a ty Justin i Christian postanowiliście zabawić się w detektywa i znaleźć ich na własną rękę. Wysadziliście mój dom, myślę, że jestem Ci winien "podziękowania", bo szczerze nienawidziłem tego miejsca, to kosztowało zbyt wiele i włączenie alarmu bezpieczeństwa. Tak, teraz masz policjantów na ogonie, a sam jesteś w biegu, jednego z was coś boli, dlatego otworzyliście zestaw pierwszej pomocy,- znowu uśmiechnął się złośliwie. - Jestem pewny, że masz mnóstwo pytań i nie martw się, dostaniesz na nie odpowiedzi, ale myślę, że lepiej, abyś usłyszał moje ostrzeżenie, zanim przystąpisz do czegokolwiek. Nie staraj się mnie przechytrzyć nie-uda-Ci-się. - zamiast ukazywania agresywności Seth mówił najzwyklej w świecie, a jego twarz pozostawała bez emocji, on tylko stale wpatrywał się w kamerę.
Starałem się zwalczyć chęć przejścia przez komputer i zabicia go.
- Przechodząc do rzeczy.- odchrząknął
- Pytanie numer jeden: Do czego do cholery służy to coś w co patrzę?
- Cóż to specjalne urządzenie, które działa jako tropiciel i odtwarza filmy tylko raz i tylko dla osób, do których jest to przeznaczone. Ostrzegam was obu, a w szczególności ciebie, Bieber, nie staraj się pozbyć tej maszyny, lub ukrywać ją gdzieś w pokoju, lepiej, żeby nie słuchali i nie oglądali filmów, inaczej to ulegnie autodestrukcji. Powiedzmy, że to jest jak wybuch mojego domu, a do tego brylant fajerwerków jak w świecie Disney'a. Jednakże, jeśli nie pytasz, wszystko powinno działaś sprawiedliwie, więc Caitlin i Drew są bezpieczni.
Zaczął śmiać się jak wariat, a ja przewróciłem oczami.
- Kiedy widzę tego człowieka ponownie, mam ochotę znaleźć najlepszy pistolet mojej mamy i strzelić mu prosto w serce- warknął młody Beadles.
- Nie martw się bracie, rozstrzelę go od tyłu, podczas gdy ty będziesz strzelał z przodu- spojrzałem na ekran, gdzie Seth próbował się ogarnąć.
- Teraz.- wyprostował twarz- W pierwszych instrukcjach, otrzymasz telefon, a w kilka minut musisz na to wszystko odpowiedzieć- po tych słowach mężczyzna zniknął.
________________________________________________________________________________
Caitlin's POV
- Seth, proszę - powiedziałam, kiedy on pchnął mnie na krzesło. Moje nagie ciało drżało, przed zderzeniem "metalu zimna". - Nie rób tego.
- Zamknij się. - warknął, kiedy szarpnął mnie po obu stronach za ramionami, odchylił moje plecy i zamocował kajdanki na krześle. On również przykuł moje kostki u nóg.
- Przysięgam, zrobię co tylko zechcesz, tylko proszę - piszczałam, kiedy widziałam jak coś nagrzewał, podłączając to do gniazdka.
- Nie możesz w końcu zrozumieć, aby zamknąć swoje cholerne usta? - uderzył mnie w twarz.
Policzek palił mnie, a łzy zagroziły, że uciekną z powiek.
Przełknęłam ślinę, a on popchnął moje krzesło po drugiej stronie podłogi w stronę płytek łazienkowych, z czego wydobył się przeraźliwi pisk tarcia.
Spojrzałam w dół, aby zobaczyć, że siedziałam teraz bezpośrednio na grzałce. Mimo, że nie była jeszcze ciepła, pociłam się, przewidywałam najgorsze tortury, które były jak ostry metal na fotelu, zaczęłam pochłaniać ciepło.
- Mogę przynajmniej ubrać moją bieliznę? - wyszeptałam, kiedy Mclntosh bezczelnie patrzył w moim kierunku, w miejsce gdzie byłam najbardziej narażona.
- Już to przerabialiśmy, Cate - warknął - Dopóki nie nauczysz się zachowywać, nie masz prawa nic do powiedzenia. Do sposobu w jaki cię traktuję. Rozumiesz?
Skupiłam swoją uwagę na irytującym czerwonym świetle, które pochodziło z sypialni.
- Przestać zwracać swoją uwagę na tym cholernym świetle i odpowiedz na moje pytanie! - Seth ścisnął moją brodę i zmusił mnie, abym na niego spojrzała. - Rozumiesz mnie?
- Tak, - mój głos był tylko szeptem, spodziewałam się kary, ale wzorzec czerwonego światła, zamienił się w hałas i piszczenie.
Jego oczy rozszerzyły się ze śmiechu, a uśmiech rozpromienił jego twarz jak małe dziecko w Boże Narodzenie.
- Udało się!- wysapał - Udało się! To działa! To działa! - zaczął śpiewać jak wariat, kiedy biegł do sypialni i chwycił telefon i laptopa.
Uśmiechnął się do mnie, siedział na zlewie naprzeciwko mnie. Zaczął szybko pisać i zatrzymał obraz na jakiejś mapie. Kliknął duży okręg w kolorze pomarańczowym i to co wydawało się być telefonem. Chwycił telefon i umieścił go na trybie głośniku, wykręcając numer.
- Nie mów ani słowa- zażądał, wskazując na mnie palcem, jakby mówił do psa - Albo ja. Krawat i Drew z tobą.
Po trzech sygnałach, zaczęłam się zastanawiać czy ten człowiekiem kiedykolwiek odbierze.
- Halo? - rozległ się głos, to nie był nikt inny jak mój młodszy brat, Christian.
- Dawno nie rozmawialiśmy, eh?- mój oprawca uśmiechnął się.
- Gdzie jest Caitlin i Drew? - usłyszałam oschły głos Justina.
Chciałam krzyczeć, że jestem tutaj, ale przypomniałam sobie o ostrzeżeniu Setha.
- To dobrze - znowu się do mnie uśmiechnął, a jego wzrok powędrował do nagrzewnicy.
Zanim spojrzałam w dół, poczułam jak krzesło zaczęło się rozgrzewać. Ciepło które było w pobliżu, było nie do zniesienia, ale wiedziałam, że szybko to się nie skończy.
- Nie pytałem jak oni, zapytałem gdzie oni są!- Bieber podniósł swój głos.
- Ty i ja wiemy, że nie mogę ci tego powiedzieć? - Mclntosh przeszedł do sprawy rzeczowo. - Przynajmniej jeszcze nie, ale nie martw się jeśli będziesz posłuszny, odzyskasz Drew w ciągu czterdziestu ośmiu godzin.
- Dlaczego nie ich obu? - czułam, że Christian go przesłuchuję.
Szczerze mówiąc byłam zaskoczona, że Seth był gotów oddać Drew. On używał go, aby mnie szantażować, dlaczego miałby zrezygnować z tego? Doskonale wiedział, że to była najpotężniejsza broń.
- Bo ja tak mówię - odpowiedział jak przedszkolak - Teraz, chcesz Drew, czy nie?
- Oczywiście, że go chcemy. Jest tylko jedno pytanie: Czego chcesz, Seth? - tym razem głos zabrał Justin.
- Dwa miliony dolarów.
- Dlaczego?! - krzyknął mój młodszy brat.
- Czy to ma znaczenie?
- Tak-
- Nie, - Justin przerwał Chris'owi - Ale tylko jeśli jest to gładka na kompromis. Nie igraj z Drew.
Skrzywiłam się, moje krzesło stawało się coraz bardziej gorące. Moje ciało stawało się jasnoczerwone i trzęsło się.
- Dobrze,- zgodził się Justin - Gdzie się spotkamy?
- Będziemy się oto martwić, kiedy ta dotrzemy. Wystarczy, że podłożycie pieniądze.
- Nie dam Ci nic, dopóki nie zobaczę Drew - zażądał Bieber.
- Cóż myślę, że sprawa jest nie ważna.
- Ja tego nie powiedziałam - Justin zaczął mówić szybko- Ja po prostu chcę wiedzieć, jak mogę być pewien, że oddasz mi Drew.
- Myślę, że będziesz musiał mi zaufać.
- A dlaczego miałbym robić coś tak głupiego?
- Ach - krzyknęłam, kiedy ciepło stawało się nie do zniesienia.
- Co to było? - zapytał Chris.
- Twoja siostra - Seth prawie się roześmiał - Obecnie siedzi na metalowym siedzeniu podłączonym do grzejnika. Jeśli nie chcesz, abym ustawił wyższy stopień, a chcesz odzyskać swojego bratanka z powrotem, dajcie mi pieniądze.
- Nie słuchaj go! - krzyknęłam - Nic nie rób, mówię ci on kłamie! Ja wiem, że on kłamie!
- Na prawdę? - spojrzał na mnie, odwrócił się do ustawień ciepła. Krzyknęłam o szczycie moich płuc, kiedy zaczerwienie stawało się jeszcze bardziej jasnoczerwone.
- Wyłącz to!- Justin wrzasnął przez telefon- Zrobię co chcesz, po prostu wyłącz to cholerstwo i daj jej jakieś lekarstwo! Będziesz mieć swoje pieniądze w ciągu czterdziestu ośmiu godzin. Obiecuję! Po prostu przestań sprawiać jej ból!
- Oczywiście, - uśmiechnął się złośliwie, kiedy odwrócił się i wyłączył ciepło.
Upadłam na zimną posadzkę i rozkoszowałam się chłodem, mimo, że intensywne oparzenia bolały mnie.
- Czekam na wasze pieniądze, panie Bieber - wyłączył telefon i spojrzał na mnie - Na jeden raz, nieposłuszeństwo było rzeczywiście dobre - uśmiechnął się w moją stronę, zanim dał mi szybkiego kopniaka w brzuch - Wrócę z lodem i okładami medycznymi w ciągu kilku godzin.
Usłyszałam dźwięk trzaskających drzwi, leżałam na podłodze i płakałam z bólu, gniewu i frustracji.
_________________________________________________________________________________
Rozdział na prawdę długi : o Akcja jest. Strach jest.
Powiem tak rozdział na prawdę mi się podoba <3 ale przyznam szczerze, że na prawdę się go bałam. Kiedy go czytałam. Wybaczcie, że nie dodawałam rozdziału prawie miesiąc, ale ciągle gdzieś wyjeżdżałam.
Tak samo może być w roku szkolnym, że rozdziały będą pojawiać się co 2-3 tygodnie, przepraszam. Ale idę do gimnazjum i wiecie, będę chciała ogarnąć otoczenie. Materiał. Przede wszystkim nową klasę i nauczycieli.
tt: @luuuvmyy1D
ask.fm : ask.fm/pattspantagram
POLECAM: http://tlumaczenie--moonlight.blogspot.com/
http://tlumaczenie-apartofhisplan.blogspot.com/
POLECAM: http://tlumaczenie--moonlight.blogspot.com/
http://tlumaczenie-apartofhisplan.blogspot.com/
Wow, ciekawe czy Seth dotrzyma słowa!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego rozdziału!
@Gomestin
Seth jest nienormalny. Mam go ochotę zabić. Kocham to opowiadanie i wciągnęłam się w nie jak w nic. C: czekam na nn c:
OdpowiedzUsuńBoskie :)
OdpowiedzUsuńo mój boże :o
OdpowiedzUsuń