piątek, 30 sierpnia 2013

Ten. ~

W ROZDZIALE WYSTĘPUJĘ WĄTEK BARDZO OSTREJ PRZEMOCY, CZYTASZ, NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!


Justin's POV

- Mów - warknąłem na Jawel.
Usiadła na ziemi, wpatrując się w te iz powrotem na Christiana, po raz setny. Była w tej samej pozycji przez ostatnie pięć minut od godziny, odzyskała oddech, a ja stawałem się coraz bardziej wkurzony.
Jej oczy zamykały lukę, na chwilę zanim zapaliła kolejnego papierosa, aby zastąpić tego, który leżał bezużyteczny w tym brudzie. Jej dupa była jak biały kij, a ona nadal patrzyła się tak, jakby coś komplementowała.
- Daj mi jeden powód, dla którego powinnam zaryzykować swoją szyję i powiedzieć wam wszystko - kwestionowała, jak obłoczek dymu uciekł z jej ust.
- Wiesz co? Zwykle jestem miły, który nie marzy o tym, aby ranić kobiety, ale jeśli nie zaczniesz mówić nie zawaham się ciebie zabić gołymi rękami - splunąłem.
Christian posłał mi mordercze spojrzenie - To oznacza, że Caitlin i Drew są dla nas całym światem. Nie wiemy, co mamy zrobić, jeśli coś im się stanie. Prosze, powiedz nam wszystkie informację, na temat ich bytu.
Jawel milczała przez chwilę jak kamień, zanim w końcu wstała.
- Chodź ze mną - wskazała palcem na przystanek, stojąc w swoich czerwonych szpilkach.
Christian i ja udaliśmy się z tyłu szopy, której nie zauważyłem wcześniej. Otworzyła drzwi do pomieszczenia, gdzie były jakieś drewna czy coś. Weszła do środka i zaczynała jak jakiś przemęczony drwal.
Głośny pisk metalu brzmiał jak ocierane o siebie zęny.
Jawel wskazała na nas gestem, abyśmy szli za motel. Dreszcz przebiegł mi po plecach, a mój wzrok zmienił się trochę. Pokuśtykałem za nią. Podejrzewałem jej zachowanie Kayla i Adam, a teraz Jawel, co strasznie mnie irytowało.
Wreszcie dotarliśmy do małego drewnianego domku. który miał nie więcej niż siedem metrów wysokości i czternaście szerokości. Koce były rozrzucone po całym terenie, tworząc jakieś gniazdo. Jawel przeszła po kocach wzdłuż szczeliny między nimi i dwa razy usiadła.
- Siadaj - mówiła i wyciągnęła jakieś pudełeczko z przedziału, który został ukryty gdzieś w podłodze. - Myślę, że tutaj jest wystarczająco bezpiecznie.
- Ty? - myślałem - Co? - Christian wyraził moje myśli.
Jawel ponownie "przyssała" się do papierosa.
- Co u licha się dzieję? - łyknąłem, kiedy usiadłem na kocu z moimi obolałymi nogami
Jewel przegryzła wargę. - To jest na prawdę skomplikowane, więc postaram się, aby zabrzmiało jak najbardziej prosto, oczywiście, jeżeli to możliwe. Około stu lat temu pradziadek Seth'a, Maxwell Mclntosh, stworzył podziemny klub, lub mafię. Myślę, że można to nazwać RR lub Rathful Revanger*-
- Myślałem, że gniew rozpoczął W. - wtrącił się Chris.
- Zazwyczaj, ale w tym przypadku. Teraz nie przerywaj mi. Nie mamy zbyt wiele czasu - w Jewel coś pękło.
Chris i ja szybko skinęliśmy.
- Więc, tak, Maxwell Mclntosh został skazany na dożywocie w wiezieniu przez jego ex-kochankę Agnes VanDyne, która rzekomo, fałszywie oskarżyła go o gwałt i znęcanie fizyczne nad nią, oraz zamordowanie ich syna. Maxwell był przekonany, że ona sfałszowała historię, tak, aby mogła uzyskać dostęp do jego majątku. Jego wściekłość nasiliła się, po pogłoskach, że ona poślubiła innego mężczyznę, a ta szczęśliwa parka była utrzymywana z dala od bogactw i majątku. Maxwell był zdeterminowany, aby Agnes zapłaciła za to, więc przekonał jego współwięźniów, aby rozpocząć Rathful Revange. Chciał, aby pomogli my odnaleźć Agnes i rozmówić się z nią, chciał się upewnić, że była zadbana i dobrze zrekompensowana. Oczywiście, Maxwell dawniej był obrzydliwie bogaty, więc miał powodzenie i połączenie do ciągnięcia takiego oszustwa w nieskończone. I dlatego stada ludzi bywało na jego działce. Jednak, był jeden mały problem, nikt nigdy nie znalazł Agnes VanDyne. Lata, lata mijały, a Rathful Revenge zaczął się w Ameryce Północnej, ale nadal jej nie zlokalizowali, aż dwadzieścia lat później przyszła wiadomość, że ona zmarła na zapalenie płuc. Jednak wściekłość Maxwella, nie była zadowolona. On opadł z powrotem do starej teorii, że karma to suka i do niej wróciła, wcześniej, czy później, tak musiało być. Uznał też, że jeszcze nie był z żadną tak związany jak z Agnes. W końcu potomkowie Maxwella i Rathful Prace Revenge, upewnili się, aby reszta zapłaciła za wykroczenia Agnes.
Jewel wstrzymała się i zaczęła grzebać w jakimś małym polu, wyjmując coś z podłogi.
- Nie rozumiem - rzucił Christian - Co to wszystko ma wspólnego z Cait-
Zatrzymał się w połowie zdania, kiedy Jewel podniosła zdjęcie. Obojgu nam usta opadły.
Kobieta na zdjęciu to wykapana Caitlin. Jeśli nie to, na obrazie był znaczek lat, mogę przyjąć, że to była babcia Caitlin.
- Tp jest Agnes VanDyne - Jewel podała zdjęcie Christianowi, który wpatrywał się w nie z nie do wierzeniem.
- Więc próbujesz nam powiedzieć, że Caitlin jest karana za coś, co zrobiła kobieta mieszkająca tutaj przed stu laty, która jest za to odpowiedzialna, tak? - spojrzałem na nią.
Skinęła głową - Możesz walczyć, jak chcesz, ale Mclntosh jest z tym co mocno wierzy w teorię dziadka- Caitlin umrze.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Caitlin's POV

Moje serce waliło sztywno, podczas gdy ubierałam się. Miałam tylko chwilkę dla siebie, kiedy Seth wyjechał, po jakieś leki dla mnie, uświadomiłam sobie, że to było moją szansą, aby uciec od niego.
Tak szybko, jak moje poparzone ciało pozwoliło mi ruszyć w kierunku szafy po pościel, wyciągnęłam wszystkie arkusze. Chciałabym, zauważyć wcześniej, że było kilka krzewów, bezpośrednio pod oknem kuchennym. Gdybym mogła utworzyć linę, która by utrzymała mnie na tyle długo, aby dostać się na rozsądną wysokość z Drew i skoczyć. Nie ulewa wątpliwości, że bym się nadziała. To byłoby zbyt ryzykowne. Wyjście z budynku też.
Westchnęłam i potrząsnęłam nim lekko - Kochanie, musimy iść - pocałowałam go w czoło.
- Mamo, - spojrzał na mnie i przetarł oczy - Co się stało?
- Musimy iść, kochanie. Ubierz się - powiedziałam i pomogłam ubrać mu parę jeansów, na jego spodnie od piżamy. Pomyślałam, że będzie najlepiej, jeżeli będzie miał na sobie kilka warstw.
- Co masz na ręku? - spytał  i wyciągnął rękę, dotknął czerwonego znaku na prawym nadgarstku.
Zmusiłam się, aby się nie skrzywić i potrząsnęłam głową - Nic, kochanie. Chodź, ubierzesz kurtkę - pomogłam mu wsunąć ręce do środka.
- Mamo, gdzie jest Mac?
- Kto? - zapytałam i wzięłam kolejne pościele od Drew i dodawałam je do "liny"
- Mac, - powtórzył.
Chwilę zajęło mi, abym przypomniała sobie, że "Mac" to jest to, jak nazywał Drew Seth'a.
- Oh, tak, Mac musiał wyjść, kochanie - powiedziałam i przeniosłam linę do kuchni, wyciągając ją do mnie.
- Dlaczego?
- Cóż, um, miał coś ważnego do zrobienia - powiedziałam i przywiązałam linę, króta mieściła w sobie około 180 funtów.
- Co zrobić? - nie dawał za wygraną.
- Coś dla swojej pracy, tak myślę.
Tak, jego pracą jest dokonywanie w moim życiu piekła.
- Oh, dlaczego się ze mną nie pożegnał? - spytał,- Justin zawsze się ze mną żegna, kiedy wychodzi do pracy.
Westchnęłam, i spojrzałam na Drew. Wyglądał, jakby na prawdę go to zabolało i złamało mu serce, przytuliłam go mocno.
- Tęsknie za Justinem - spojrzał mi w oczy.
- Wiem kolego, ja też - pocałowałam go w czubek czoła - Zobaczymy go, za niedługo, bardzo szybko.
- Obiecujesz? - zapytał
Coś w jego oczach, usłało mi uczucie niepokoju i niemal zwątpiłam, ale uśmiechnęłam się.
- Obiecuję.
- Dobrze - skinął głową, siedząc na podłodze w kolorze jabłkowym w kuchni.
Pocałowałam jego policzek i ponownie skupiłam swoją uwagę na moim zadaniu. Musiałam znaleźć jakiś bezpieczny system ewakuacji.
Mój wzork osiadł na przesuwanej klamce. Uchwyciłam na niej "linę" i pociągnęłam za nią z całej siły, ale nie poruszyła się ani trochę. Sprawdziłam śruby i zdecydowałam, że one są wystarczająco za mocne, Zacisnęłam linę wokół klamki i otworzyłam drzwi nad zlewem kuchennym,
Zaczęłam wyrzucać linę przez okno, kiedy zauważyłam zamknięte oczy Setha. Nawet z tej odległości widziałam jak jego mięśnie napinają się, a on zaczął wyścig po schodach do mieszkanie. Moje serce waliło mi w piersi, a ja starałam się myśleć i używać nóg.
- Mamo co się stało? - spytał Drew.
- Nic, kochanie, po prostu zostać przy mnie w porządku? - powiedziałam i przyciągnęłam go do siebie.
- Ty się trzęsiesz - zauważył.
- Czuję się dobrze - podkreśliłam i ujęłam jego twarz w dłonie - Trzymaj się mnie - powtórzyłam.
Zderzenie trzaskających drzwi przy ścianie, kazało mi skakać, wstałam i pchnęłam Drew za mnie.
- Co tu się do cholery dzieję? - pijany Seth wpadł do kuchni.
Retrospekcja grała przez moją głowę jak horror.
- Nic - powiedziałam i przeniosłam się na kuchenny stół, umieszaczając barierę pomiędzy Seth'em i mną.
- Myślisz, że jestem durniem? Huh - krzyknął, podniósł krzesła w kuchni i rzucił nim - Myślisz, że cię nie wiedzę, zwisającą na tej cholernej linie przez okno? 
Chwyciłam się stołu w kuchni, jak mojej ostatniej bariery.
- I popiersie na dupę, spróbuj mojej mocy, dałem naszemu synowi szansę i tak mi dziękujesz? Nie szalej tak, suko. - pchnął stół z drogi, wyrywając go z mojej ręki.
Seth potknął się i poczułam smród alkoholu w jego oddechu.
- Nie wiesz co mówisz, jesteś pijany - przełknęłam ślinę.
- Zamknij się, ty głupia dziwko - wrzało w nim, uderzył mnie z taką siłą, że powalił mnie z nóg.
Drew wrzasnął, a moje serce zamarło. Nigdy nie chciałam, aby zobaczył taką stronę mojego życia.
- Chodź tutaj - Seth warknął na niego.
Odwróciłam się i zobaczyłam, że Drew czołgał się w jego stronę.
- Nie! - krzyknęłam i odzyskałam siły - Zostaw go, cholera.
Nie myślałam, biłam i kopałam Setha w plecy mocno, jak tylko mogłam, ale żaden z moich ciosów wydawał się nie mieć na niego ciosu, odwrócił się do mnie.
- Myślisz, że możesz ze mną walczyć? Jesteś niczym, słabą dziwką. Nigdy mnie nie zranisz - splunął i uderzył mnie.
- Mamo! - krzyknął Drew.
- Bądź ram, dobrze, nie ruszaj się - płakałam, próbując wstać, ale poczułam szybkiego kopa, który z powrotem powalił mnie na dół.
- Wstawaj - ponownie się na mnie rzucił i znowu mnie kopnął - Wstawaj i wal cze ze mną, pokaż mi co możesz mi zrobić. Myślisz, że masz za to, czego potrzebujesz, to przeciwstawianie się mi teraz. Nie rób tego za moimi plecami, jak jakiś cholerny tchów. 
Uderzył mnie o ziemię ponownie, moje oczy ujrzały odłamek szkła na podłochę. Pchnęłam się w górę i zaczęłam się do niego czołgać. Seth ponownie mnie odciągnął, ale byłam na tyle blisko, aby owinąć palce wokół ostrego odłamka.
- Chodź suko, walcz ze mną - krzyczał, tłumiąc moje myśli. Byłam po prostu na skrajności, wiedziałam, że muszę to zrobić.
Nie myślałam o szkle na jego twarzy. On zawył z bólu, a moja adrenalina przęła nade mną kontrolą, szybko wstałam z ziemi.
Chwyciłam Drew i pobiegłam z nim do drzwi. Moje serce waliło, słysząc ciężkie kroki Setha, dudniące, oznaczające, że idzie po nas, ale nie chciałam znowu z nim tkwić.
Owinęłam ramiona wokół moje syna, tak mocno, jak zaczęłam biec po różnych salach w nadziei, że któreś doprowadzą mnie do schodów. 
Wreszcie znalazłam drzwi z symbolem schodów, rzuciłam się do nich i je otworzyłam. Pędziłam po schodach tak szybko, jak tylko mogłam nie kończąc, moje schody płasko uderzały o podłogę.
- Wracaj tu, suko! - odwróciłam się i zobaczyłam jak Seth z dwoma innymi facetami załadował broń i ustawił ją na moje serce, tak, że mogłabym wybuchnąć w każdej chwili.
To były sekund, zanim usłyszałam strzały.
Moje nogi były coraz słabsze, a oddech coraz cięższy. Nie miałam wyboru, moje ciało zatrzymało się i czy tego chciałam czy nie, ale nie byłam skłonna uciekać dalej.
To nie było tylko moje życie, byłam odpowiedzialna o życie mojego syna i musiałam się martwić, wolę umrzeć, ale nie pozwolę zostać mu z Seth'em.
- Mamo, uważaj! - krzyknął, odwróciłam się i zobaczyłam blask czerwieni, było już za późno, czułam, że straciłam przytomność.

* Rathful Revenge - Wściekła Zemsta
____________________________________________________________________________
Stwierdzam ostrą walkę, nie sądzicie? Ciekawi co będzie dalej?

http://www.wattpad.com/24080040-stracona
http://tlumaczenie-lifesaver.blogspot.com/
http://warning--fanfiction.blogspot.com

1 komentarz:

  1. Omfg . Jak ja nie lubię Seth'a , wg nie rozumiem jak on może się wyżywać na Caitlin. I jeszcze historia dziadka Setha.. kocham to tłumaczenie .
    Informujesz na tt ?
    @JustinBear_Swag

    OdpowiedzUsuń