poniedziałek, 3 czerwca 2013

One ~

Caitlin's POV


- Nie rób żadnego ruchu, Cate - jego zimny głos odbił się echem po lesie.
Zignorowałam go nadal idąc.
 Łzy spływały po mojej twarzy z bólu i strachu. 
Usłyszałam postrzał pistoletu, natychmiastowo skuliłam się na ziemię.
[...]
 Ty nigdy mnie nie zostawisz.
 Równie dobrze mogłaś oberwać w głowę. Jeśli ja nie mogę cię mieć, nikt nie może.
Poczułam chłód prowadzony przez moje ciało.

- G-g-gd- gdzie jedziemy? - wyjąkałam, wpatrując się w jego niebieskie oczy.
- Nie! - krzyknęłam, kiedy on pociągał za spust.

- Beep, beep, beep
Dyszałam prostując się na łózku, spojrzałam na mój mały budzik hotelowy.
- To był tylko sen, Caitlin. Po prostu śniłaś - powiedziałam sobie, starając się odzyskać spokój, który przechodził przez moje palce i spocone włosy.
- Mamo? - odwróciłam się i zobaczyłam, że mój pięcioletni syn stoi  w drzwiach, miał zainteresowany wyraz twarzy.
Szybko uśmiechnęłam się, wystawiając ręce w jego kierunku - Chodź tu, kolego.
Wspiął się na łóżko i usiadł w moich ramionach - Mamo, wszystko w porządku? - spytał.
- Oczywiście! - uśmiechnęłam się, zmieniając temat - Czy wiesz, co jest dzisiaj?
- Dzień wylotu - wiwatował.
Skinęłam głową - Lecimy, w dużym samolocie i do Atlanty.
- Gdzie mieszka Justin!
- Tak - roześmiałam się - Gdzie mieszka Justin. Co powiesz, żebyśmy się ubrali i zjedli śniadanie, przed udaniem się na lotnisko?
- Wezmę prysznic pierwszy - zeskoczył z łóżka i pobiegł w kierunku łazienki.
- Chcesz mi pomóc? - spytałam, słysząc włączający się prysznic.
- Nie! - natychmiast krzyknął, a ja zachichotał kręcąc głową.
Zdumiewało mnie, jak szybko dorósł, jak szybko będzie dorosły.

Nigdy, nawet miliony lat temu, nie pomyślałabym, że będę mamą w wieku dwudziestu dwóch lat, ale oczywiście, nie sądziłam, że będę w toksycznym związku, albo.
Próbowałam wypchnąć te myśli z mojej głowy, kiedy usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
Wyciągnęłam rękę do stolika nocnego z mahoniu i chwyciłam swój telefon.
Uśmiechnęłam się, kiedy zobaczyłam zdjęcie Justina, kiedy szliśmy za rękę na plaży o zachodzie słońca.
Zdjęcie było robione niedawno, podczas gdy porwało się mamie Justina, Pattie, gdy szła s na ślub.
W końcu po sześciu latach chodzenia na ranki, ona i Kevin Allen wstąpili w związek małżeński.
Byli na prawdę słodką parą.
- Hej Justin - powiedziałam, uderzając w przycisk"rozmawiaj" przycisnęłam słuchawkę do ucha.
- Hej, piękna - mogłam wywnioskować, przez dźwięk jego głosu, że się uśmiechał - Wiesz, że nie zadzwoniłaś do mnie w nocy?

- Oh, Justin, przepraszam! - powiedziałam, uderzając się w czoło - 
- W porządku, kochanie - zachichotał - Myślałem, że byłaś zajęta. Zakładam, że wszystko jest nadal ustalone i przylatujecie tu dzisiaj?
- Tak, musimy po prostu wejść do samolotu.
- Świetnie, bądź pewna, że upewnię się, aby ktoś zabrał was z lotniska. Jestem na prawdę zadowolony, że postanowiliście przenieść się tutaj, Caity - emocje w jego głosie były widoczne - Te ostatnie pięć lat, było niesamowite, ale związek na odległość nie pozwalałam nam na więź, wiesz? Myślę, że to będzie dobre dla nas, bo daję nam to całkowitą możliwość, abyśmy się na sobie skupili, chciałem być na prawdę dobrym "ojcem" dla Drew i być może w końcu stać się oficjalnym członkiem rodziny.
Przegryzłam wargę , słuchając Justina. 
On, starał się przekonać mnie, abym przeniosła się do Atlanty, od ponad roku, tak, możesz być "oficjalnym członkiem rodziny", ale zawsze znajdziesz sposób, aby z niego odejść.  
Jedynym powodem, dla którego zawaliłam ten czas, był tym, że dostała, ofertę pracy jako światowej sławy gwiazda, studia fotograficznego.
Christnian poszedł już do college'u i to by było głupie, gdyby odrzucił taką ofertę pracy.
Plus, jest tutaj zbyt wiele 'złych duchów' tutaj w Stratford, może to się wyda dziwne, ale gdziekolwiek pójdę, lub cokolwiek zrobię wszystko przypomina mi moją przeszłość, ja po prostu nie mogę żyć nadal w ten sposób.
To nie jest dobre dla mnie, a już na pewno nie jest dobre dla Drew, on potrzebuję oparcia z mojej strony.
Mój ojciec jest niesamowitym dziadkiem, a kuzyn Setha, Adam uwielbia grać rolę wujka, ale Drew patrzy na Justina jak na figurę ojca w swoim życiu. 
To dlatego jest tak podekscytowany.
Drew kocha mnie na śmierć, ale lubi mieć kogoś, kto nauczy go jak grać w hokeja i piłkę rzeczy i kogoś kto rozumie męskie sprawy, i rozumiem to.
- Yeah, - nareszcie się odezwałam, kiedy słyszałam, że z pod prysznica woda wyłączała się, co wskazywało na to, że Drew wychodził - Będzie świetnie.
- Nie będę cię trzymał - powiedział - Macie być bezpieczni, kocham was.
- Ja cię też kocham - powiedziałam i odłożyłam słuchawkę.

Westchnęłam.

___________________________________________________________________________________________________________________________



Weszłam do samolotu i zeszłam do tunelu, mocną trzymają Drew za rękę, tak, aby nie zgubił się w tłumie ludzi.
- Mamusiu - słyszałam kołaczący głos Drew, spojrzałam na dół i otworzyłam szeroko oczy, gdy spojrzałam wokół niego.
Drew nienawidził tłumów, zawsze go przerażały.
- Wszystko w porządku - powiedziałam, kiedy nachyliłam się do niego i wzięłam go na ręce.
Szybko ukrył twarz w zagłębieniu mojej szyi, trzymając się mocno.
Zaczęłam poruszać się przez panoszący się chaos, aż dotarłam do luku odbioru bagażów, który był milion razy mniej zatłoczony, ale nadal była kolejka.
Szybko zdałam się sprawę, iż chociaż Justin powiedział, że upewni się, aby ktoś odebrał nas z lotniska, ale nie powiedział mi kto.
Moje oczy przejrzały twarze wszystkich będących tutaj ludzi, ale nie znalazłam nikogo znajomego.
- Mamo, tam. - Drew wskazał na faceta, siedzącego na krześle, trzymającego gazetę, ukrywając twarz - Czy to nie jest Kenny? - spytał.
- Tak, wydaję mi się, że tak - skinęłam głową i zaczęłam kierować się bliżej.
Zaczęłam na swój sposób przechadzać się przez tłum, aż w rozsądnej odległości doszłam do faceta.
Patrzyłam jak opuszcza papier o kilka centymetrów, a jego oczy powędrowały wprost na mnie, od razu się uśmiechnął.
- Caitlin, - przywitał się podchodząc do mnie
- Kenny! Dawno się nie widzieliśmy, huh? - uśmiechnęłam się, dając mu się przytulić.
- Hey Drew - uśmiechnął się.
Drew nieśmiało zrobił małą falę, chowając twarz w moim ramieniu
Kenny zachichotał - Już dostałem bagaż, od tamtych facetów. Są w samochodzie.
- Okej, dziękuje - uśmiechnęłam się, kiedy zaczęłam przechodzić z nim przez tłum, szliśmy do czarnego Cadillac'a, który był zaparkowany z boku, przypominał trochę BatMobila.
- Justin! - krzyknął mój syn, odwróciłam się i zobaczyłam Justina z uśmiechem, kładąc palec na ustach Drew, jako gest by był cicho. Tak, że  nie zwrócił na mnie uwagi.
Drew wyrwał się z moich ramion i pobiegł w jego kierunku.
Justin złapał Drew w ramiona
- Hej Kolego - uśmiechnął się i zakręcił go w powietrzu- Oh, jesteś taki ciężki! Czym ta twoja matka Cię karmi?
Justin i ja zaśmialiśmy się, a Drew napiął mięśnie - Jestem Supermanem! Fajny samochód - powiedział mój syn, a jego oczy wylądowały na batmobilu.
- Podoba ci się? - zapytał Justin.
Drew przytaknął skwapliwie. - On jest taki fajny. Mogę go poprowadzić? Czy mogę? Czy mogę? Czy mogę? - błagał.
- Jak tylko wrócimy do domu, dobrze? - zapytał.
- Okej - zgodził się, kiedy szczęśliwie wspiął się na tylne siedzenie.
- M'lady - Justin uśmiechnął się i otworzył mi drzwi.
- Dziękuję - odpowiedziałam i usiadłam.
- Chciałbym cię pocałował - szepnął mi do ucha - Ale faceci tam, to kanalię.
Odwróciłam się i zobaczyłam "ukrywających" się w krzakach paparazzich, którzy robili zdjęcia co kilka sekund.
Skinęłam głową na zrozumienie, a Justin zamknął drzwi.
- Wygodnie ci tam? - zapytał Drew, podziwiającego nowy fotelik Batmana.
Justin go kupił.
- Tak, proszę pana - skinęłam głową.
- W porządku, następne będzie leggo - Justin uśmiechnął się wycofując z parkingu i zaczął podążać za Kenny'm, który był w samochodzie przed nami.
Słuchałam jak Justin i Drew, mówili o ostatnim odcinku kreskówki superbohatera.
Justin zawsze odwalał świetną robotę, utrzymując się przy zainteresowaniach Drew.
- Jesteśmy! - ogłosił, spojrzałam w górę, aby zobaczyć bramę, ciągnącą do ogromnej rezydencji.
- Whoa! - zdziwił się Drew - To jest super!
Justin zawsze mówił, że zwiedzimy z nim Atlantę, lub, że po nas poleci, aby wybrać się razem na wycieczkę, ale nigdy nie widziałam jego domu i byłam pod ogromnym wrażeniem.
Justin śmiał się parkując samochód. Wysiadł.
- Jeśli myślisz, że to jest cool, to poczekaj, aż zobaczysz swój pokój. Zostawiłem go specjalnie dla ciebie.
- Naprawdę? - oczy Drew były teraz wielkości grejpfruta
- Tak - skinął głową, otwierając tylne drzwi i odpinając Drew.
- Czy mogę go zobaczyć?
- Absolutnie!-
- Yay! - wiwatował Drew, kiedy biegł w kierunku drzwi, gdzie o wiśniowo-pulchnych policzkach stała uśmiechnięta kobieta. Odwrócił się i spojrzał na nas - Jak mam iść?
- Idziesz przed siebie, będziemy tuż za tobą - powiedział, otwierając mi drzwi samochodu.
Drew skinął szczęśliwie głową, po Marthę, aż do ogromnego domu Justina.
Po tym jak zniknął odwróciłam się i zobaczyłam twarz Justina, znajdowała się tylko kilka centymetrów od mojej.
Delikatnie ujął mój podróbek i umieścił pocałunek na przetargach moich ust, które szybko się podgrzały, ale odsunęłam się.
Delikatnie dotknęłam swojej wargi, czując jak moje policzki paliły się na czerwono.
Podniosłam rękę w geście, że chcę do domu.
- To miejsce jest niesamowite - powiedziałam.
- Nie tak niesamowite jak ty - powiedział i pochylił się na kolejny pocałunek.
- I samochód. I wszystko Drew jest dosłownie teraz w niebie - mówiłam dalej.
-Caity - spytał
- Hmmm? - zapytałam, czując usta Justina na swoich ponownie i jeszcze raz.
- Drew pewnie zastanawia się gdzie jesteśmy.
- Z Drew wszystko okej - powiedział przeczesując palcami po włosach - Ale z tobą nie jest - mówił szeptem
- Co? - zapytałam
- Caity, minęło pięć lat - powiedział - Musisz przestać pozwalać mu kontrolować swoje życie.
- Co masz na myśli? - poddałam.
- Wiesz co? Zapomnij o tym, masz rację Drew na nas czeka.
Patrzyłam jak Justin wchodzi do domu.
Czułam, że mój telefon brzęczy w kieszeni, kiedy zdałam sobie sprawę, że dostałam maila od swojego, nowego szefa.
Przegryzłam wargę, debatując sama ze sobą, czy otworzyć czy nie.
Nie mogłam nic na to zaradzić, ale denerwowałam się, że to mogły być złe wieści.



'Pani Beadles,
Mam nadzieję, że lot do Atlanty był przyjemny.
Czekamy na panią jutro i liczymy, że to będzie początek wielkiego partnerstwa
Pozdrawiam, 
Stephen Griffith.

- To tylko literówka - pomyślałam i umieściłam telefon z tyłu kieszeni, spojrzałam na dźwięk głosu Drew.
- Mamo, daj spokój! Justin zamierza pokazać mi podwórku - powiedział.
- Dobrze, kochanie - skinęłam głową i podniosłam go i zaczęłam podążać w kierunku Justina, który szedł na podwórko.
Usłyszałam pisk i zwróciłam się, aby zobaczyć tylne światła z czarnym samochodem.


_____________________________________________________________________________________________________________________


(Tymczasem...)



Gdy siedział w środku swojego czarnego samochód, jego niebieskie oczy przykuły charakterystyczne ruchy a następnie,  młoda, ładna dziewczyna, która coś robiła.
Patrzył, jak ona pochyliła się i podniosła chłopca, który pojawił się znikąd, miał około pięć lat i wyglądał dokładnie tak, jak ona.
Ugryzł się w usta wpatrywał, jeszcze trochę w szoku, jak doskonale jego plan został rozkładanie.
Po latach spisków i czekania, dostał w końcu dostanie to, co pracował tak ciężko.
 Była jego, bez względu na to, co zrobiła, ona nigdy nie była w stanie od niego, o uciec.
Uśmiechnął się do siebie, kiedy okazało się, że to ona.
Zaczęli wracać do domu. 
On miał dużo czasu, by spojrzeć na nią jutro, kiedy siedział w środku jego biura, ale teraz, miał jeszcze kilka załamań do pracy na zewnątrz.
To była jego druga szansa na co zasłużył, i nie było sposobu, by ją zmarnował.

______________________________________________________________________________________________________________________
Witam Was moi mili, w pierwszym rozdziale "2nd Chances" :) I wybaczcie, za błędy.

7 komentarzy:

  1. O nie ..
    Końcówka jest straszna
    A poza tym rozdział jest cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po co tłumaczysz coś co ktoś zaczął tłumaczyć przed tobą pfff
    hejt.

    OdpowiedzUsuń
  3. a powinno, marnujesz pracę innych. Trochę szacunku nie zaszkodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Um, jeżeli dostałam zgodę od autorki na tłumaczenie, to nie rozumiem tego czepiania się.

      Usuń
    2. nie no ok. ale mogłaś sprawdzić czy to opowiadanie jest już tłumaczone, ale nie ważne xd

      Usuń
  4. OMG *o* genialny xD kocham to

    OdpowiedzUsuń